czwartek, 6 sierpnia 2009

Scrapbooking wyczynowy czyli...

...czyli scrapować każdy może - ze wszystkiego, wszędzie i w każdych warunkach:)
Sama do końca nie wierzyłam w to stwierdzenie, więc postanowiłam przeprowadzić eksperyment - czy da się podczas dwutygodniowego wyjazdu z grupą dzieci na nadmorskie kolonie przygotować strony do albumiku wakacyjnego?
Co więcej - czy można to zrobić naprawdę ograniczając swoje środki tylko do podręcznego zestawu kartek w kratkę, kilku żelopisów, korektora, nożyczek, papierowych torebek i ewentualnie tego, co uda mi się dorwać na kolonii?
Przykłady internetowych prac recyclingowo - minimalistycznych wskazywałyby, że jest to możliwe... Ciekawe...
Zestaw podróżny wyglądał mniej więcej tak:

A tyle udało mi sie zrobić podczas wyjazdu:

Pomysły, jakie udało mi się zrealizować to przede wszystkim rysowanie wszelakimi żelopisami, uprawianie namiętnego żurnalingu, wycinanki z papieru i zawijasy korektorowe. Ciekawym odkryciem okazała się zabawa w alkohole dla ubogich, czyli flamastry typu marker na folii polewane spirytusem salicylowym - także odbijane na kartkach i dające fantazyjne kolorowe maziaje... przepiękne - i jakie proste! ;P
Utwierdziłam się także w przekonaniu, że pismo mam okropne... nie jest to jednak ważne w tych okolicznościach:)
Albumik czeka okładkę, zdjęcia i spięcie.

Wniosek: nawet taka papierowo - holtzowa maniaczka jak ja może tworzyć z artykułów biurowych i znalezionych - dość pocieszające:) Nie ma zatem obiektywnych przeszkód aby uprawiać scrapbooking wyczynowy na wakacjach i wyjazdach ;P co najwyżej - lenistwo i chęć wypoczynku do granic możliwości...

Ciekawe jesteśmy jak Wy sprawdziłybyście się w takim - minimalistyczno - recyclingowym wyzwaniu?
Damy sobie termin - powiedzmy do 30 sierpnia... W tym czasie postarajcie się stworzyć "coś z niczego" czyli czyste, niczym nie skażone przetwórstwo materiałów nieskrapowych... no powiedzmy dla ułatwienia, może to być praca okołoscrapowa lub scrap tradycyjny z wyraźnym użyciem materiałow z odzysku - papierów, folijek, śmiecia wszelakiego - ale musi ich być więcej niż połowa całosci pracy:)
Temat i forma - absolutnie dowolna.
W takim razie, drodzy eksperymentatorzy i eksperymentatorki - do badań przystąp!
(Ja do tego czasu także powinnam ukończyć swój albumik - i pokazać go światu, w całości z koładkami i zdjeciami wewnątrz).

Ściskamy wakacyjnie!!!

19 komentarzy:

Nulka pisze...

no to będzie się działo!
Finn a ty kobito dałaś czadu! Bomba albumik, koniecznie pokaż ze zdjęciami jeszcze :)

cwasia pisze...

Finn, niesamowita jesteś! Piękny albumik! Z niecierpliwością czekam na zdjęcia już skończonego!

molla pisze...

Wspaniały scrap.
Prawdziwa scraperka zrobi coś z niczego i w każdych warunkach!!!
A to wyzwanie jest idealne dla mnie...postaram się coś stworzyć!!!

MeridaZielona w Krainie Książek pisze...

rewelacyjny albumik, jesteś mistrzynią robienia cudów ze śmieci

tymonsyl pisze...

potrzeba matką wynalazków! Markery+spirytus - rewelacja! Całość - świetna!

Wiedzma60 pisze...

Super! akurat wyjeżdżam 22 sierpnia na tournee ŁÓdź, Warszawa, Berlin - wyzwanie jak na zamówienie...

Zielona pisze...

Albumik wygląda świetnie i nie mogę się doczekać jak wstawisz fotki każdej strony :) A z tymi markerami to mnie rozbroiłaś ;) Super!!

mamami pisze...

Rewelacja :0
Moze i ja spróbuje, bo coś sie ostatnio strasznie zbiesiłam i siegam zawsze po te same akcesoria :)

Juunka pisze...

Ummm, na wakacje taki minimalistyczny zestaw materiałów to dobra sprawa. Może, może się pokuszę...

Anna-Maria pisze...

ależ Ci się nudziło na tym obozie! bazgrała zamiast siedzieciakami opiekować, no...! :)
świetnie ci to wsyzztsko wyszło i takie inne, ale doskonale! no ze zdjeciami też musisz wkleić koniecznie :)

a jesli chodzi o to że wszędzie i wszystkim można scrapować to jestem tego zdania:
owszem, zagadza się... sztukę robic ze wszystkiego i pisuray do muzeum! :) ale... jestem maksymalną gadżeciara i tak kocham te wszystkie bradsy, stempelki - no wiadomo że mogę sobie sama ptaszka narysowac, ale jaka to radośc jak go sobie odbiję na dodatek fajnym tuszem! :) no gadżeciara nie ma co;
faktem jest też to, ze jesli nie ma się tzw. 'gotowców' wychodza zazwyczaj ciekawsze, mniej banalne i oryginalniejsze rzeczy, bo nie ma ograniczeń.

finnabair pisze...

gadżety to chyba każda z nas w głębi duszy kocha miłością dozgonną - bo właśnie do kochania są... a wyzwalanie się od schematów i gadżecirstwa od czasu do czasu na pewno nie zaszkodzi:)

druga szesnaście pisze...

dokładnie.
a piękno czai się często w miejscach nieoczekiwanych i pozornie prozaicznych.

rafija pisze...

"bieda" jest jak drozdze-
dla sztuki tez
jak widac po kartach albumu
ciekawe jak bedzie wygladal dokonczony...
pozdr

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

Prace na Wasz adres?
Mozna wcześniej na blogu publikowac?

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

już wiem , że tu :-)

zatem
http://cynkowepoletko.blogspot.com/2009/08/recycling.html

aleeeksia pisze...

I ja też dopiero teraz wiem, że tu, a mogłam wcześniej zaglądnąć (a ja głupia Wam skrzynkę mailową zapycham).
Pracka tutaj:
http://kolczykarniaolusssi.blogspot.com/2009/08/guzik-z-petelka.html

Anitasienudzi2 pisze...

i ja chętnie spróbowałam -przednia zabawa
http://matkapolkasienudzi.blogspot.com/2009/08/morskie-opowiesci.html

dul pisze...

fantastyczne.

albumyslubne pisze...

czemu ja dopiero teraz o tych alkoholach dla ubogich się dowiedziałam, gdy już się szarpnęłam na alkohole TH? hę, cudny album!!! Cudny!!!!!